sobota, 8 stycznia 2011

Antyanoreksja

Czytam teraz „Wyznania złej matki” i spodobało mi się jedno z jej spostrzeżeń z czasu, kiedy była w ciąży. Że ma odwrotność anoreksji — ale w sensie psychopostrzegania własnego ciała. Ze mną jest tak samo.
Podczas gdy kości anorektyka obleczone są samą skórą, a on widzi w lustrze grubasa, to ja — 45-procentowa (nie bójmy się tego) narośl tłuszczowa — postrzegam siebie jako osobę ot, ciut przy kości. Nawet nie puszystą, fuj, jak to brzmi?
Ale obiektywne wyniki nie kłamią. Obmyślam nowy plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz