poniedziałek, 10 stycznia 2011

Eksperyment nieudany, ale pacjent żyje


Skoro tak świetnie się czuję, jedząc 5 razy dziennie do syta, choć zdrowo, chudo, racjonalnie i niskokalorycznie — pomyślałam — to czemu by nie wprowadzić szóstego posiłku pomiędzy podwieczorkiem a kolacją? Po dziewiętnastej już nic nie jem, a zdarza się, że mam na coś ochotę. To nawet nie ssanie w żołądku. To taka po prostu wieczorna chętka na przekąskę.
Zjadłam więc dziś jajo na miękko. Niecałe 100 kcal. Ale jak dodałam do tego zwyczajową kolację, po której zawsze idę lekka do łóżka, to już zrobiło się nieprzyjemnie. Czuję się, jakbym pochłonęła ¾ dużej pizzy.

Wniosek 1.: Chyba skurczył mi się żołądek.
Wniosek 2.: Pozostanę przy standardowych 5 posiłkach dziennie.
Wniosek 3.: Uczucie lekkości jest boskie, a przejedzenie okropne. Jak ja mogłam tyle żreć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz