piątek, 7 stycznia 2011

PrzeZaklęta waga

Czyli to prawda. Jestem półtłusta.
Przeczytałam ostatnio książkę motywującą do odchudzenia. Ale nie motywującą do przejścia na dietę taką czy siaką na 136 dni. Motywującą do zmiany sposobu odżywiania, rytmu dnia, zażywania ruchu. Zmiany trybu życia.
Tak coś czułam, że poszukując z różnych dróg, zależało mi w gruncie rzeczy na czymś całościowym. Na planie od A do Z. Od rana do nocy. Od pracy do domu. Od spacerów po trening. Od pizzy do łososia na obiad.
Zaklinacz wagi” objawił przede mną prawdę utajoną; prawdę, o której nie piszą portale dietetyczne. Ja coś czułam, że tak będzie. Że coś nie gra. Że BMI i waga ciała to za mało, żeby wydać na kogoś wyrok otyłości. „Zaklinacz wagi” pokazał i udowodnił, że najważniejsza jest procentowa zawartość tłuszczu w organizmie, czyli w cielsku.
Jak przeczytałam, tak beztrosko zabrałam się do obliczeń. Wzrost, waga, płeć, wiek, obwód szyi pod jabłkiem Adama, którego nie czuję, obwód pasa, obwód bioder. Cyk do kalkulatorka na stronie i BUUUUM!
Jestem półtłusta.
Mam w sobie 45% tłuszczu.
Dźwigam 35 kilogramów słoniny.

To już przegięcie.

Z tego wszystkiego zakupiliśmy wagę mierzącą zawartość tłuszczu, mięśni, wody, a nawet kości — a co tam — w organizmie. Właśnie dostarczył ją kurier.

Czyli to prawda. Jestem półtłusta.

Książka jest dostępna tutaj: http://www.zlotemysli.pl/

2 komentarze:

  1. Prawda niezaprzeczalna. Bo jak to jest, że potrafiłam przytyć np. 9 kg, a wielkich zmian w wyglądzie ani ja, ani inni nie zauważyli?
    Wszystko się czai w organizmie. I prędzej czy później daje o sobie znać. Bez całościowego planu nie da rady, bo łatwo po diecie od-do rzucić się z powrotem na czekoladę bez opamiętania...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A zgadza się. Uważam, że za 9 kilogramów w dół (co musi nastąpić, do cholery) nie zauważę jeszcze większych różnic. Ubrania na pewno zostaną te same...
    No i umówmy się, bez większej ilości ruchu - ani rusz...

    OdpowiedzUsuń